"Wywiad z Anną Volantzky, wokalistką Monastery dla metal.mpra.pl" (2009)

1. Od 2005r. świat nie usłyszał nowego materiału MONASTERY. Kiedy możemy spodziewać się nowej płyty?

Mam wrażenie, że jesteś już kolejną osobą, która nas pogania. Spokojnie, wszystko w swoim czasie. Jest szansa, że w tym roku będziemy gotowi. Nowy materiał instrumentalny już powstał, teksty są w trakcie pisania a nagrania chcemy rozpocząć na wiosnę tego roku, oczywiście w Metal Sound Studio w Świebodzinie.

Muszę przyznać, że od samego początku istnienia MONASTERY gra dobry soczysty tradycyjny thrash, od którego nie jedna grupa mogłaby brać wzór. Jednak do dnia dzisiejszego nie udało Wam się odnieść znaczącego sukcesu. Gdzie leży tego przyczyna?

Z tym ,,tradycyjnym’’ thrashem to chyba tak nie do końca...:-) Z góry zakładasz, że nie osiągnęliśmy sukcesu... cóż, jeśli sukcesem jest uwiązanie się kontraktem z jakąś wytwórnią na trzy płyty do przodu i granie koncertów przez nią organizowanych, czy podróżowanie syfiastym busem setki kilometrów dziennie za dietę w wysokości 50zł, to nie odnieśliśmy sukcesu. Problemem w dążeniu do sukcesu zespołu, czyli grupy ludzi, zawsze są sami ludzie, ich sytuacje życiowe i ich charaktery. Czyli życie… Można jednak dostrzec w naszym status quo inną stronę, jak np. satysfakcja z bardzo fajnego hobby. Jest nam dobrze z tym, że nikt nas nie pogania i nie dyktuje warunków a my traktując to jako zabawę a nie pracę, przy okazji nie popadamy w rutynę.

Również na scenie jesteście świetną profesjonalną grupą dająca niesamowity show. Gdzie i kiedy można was zobaczyć?

Nie wiem czy nasze koncerty są takim niesamowitym show. Dla mnie to raczej normalne metalowe koncerty, które z założenia muszą być dynamiczne i dobrze zagrane. Chcielibyśmy zagrać parę koncertów w tym roku w naszych stałych miejscach, czyli tam, gdzie już wcześniej dobrze nam się grało (głównie w miastach w zachodniej części kraju), ale to już z nowym materiałem. Chcemy dokończyć pracę nad nowymi numerami i dopiero wtedy możemy ruszać dalej. Najbliższy koncert w lutym, w Niemczech, jeszcze ze starym „bagażem”.

Gracie również koncerty za granicą. Jak jesteście odbierani poza granicami kraju?

Jeździmy co jakiś czas grać koncerty do Niemiec. Mam wrażenie, że nasi sąsiedzi zza Odry są większymi miłośnikami thrashu niż rodzima publika, a już na pewno więcej osób w Niemczech nosi T-shirty z napisem Monastery niż w Polsce! Za granicą mamy taki ulubiony klub motocyklowy, w którym zawsze jest dobra zabawa i muszę powiedzieć, że jesteśmy przyjmowani jak gwiazdy:-)

W świecie metalu rzadko spotyka się kobiety. Jak się określasz w tym środowisku, jako delikatna kobieta jak kwiat, czy jako wojownicza feministka?

Może w kapelach metalowych rzadziej zauważysz za mikrofonem cycki ale jednak znam parę zajebistych metalowych przypadków, np. Sabina z Holy Moses, Angela z Arch Enemy, albo nasza rodzima, z resztą zajebista, Sylwia z The No-Mads! W każdym razie jeśli o mnie chodzi, na scenie jestem sobą, a na pewno nie jestem ekstremalną feministką! Powiedzmy, że jestem taką wojowniczką, która walczy z chryzantemą w zębach:-)

Czy kobieta jako frontman metalowego zespołu ułatwia zaistnieć i przebić się na muzycznej scenie czy przeszkadza?

Chyba frontłoman!;-) Jak już wspominałam, muzyka to dla mnie hobby, więc specjalnie się nie przebijałam i nie wiem czy to lepiej czy gorzej dla zespołu. Na pewno znajdą się i dobre i złe strony tej sytuacji. Kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Niemiec dostałam od gospodarza klubu, w którym mieliśmy grać, piękną różę jako pierwsza metalowa kobieta na scenie klubu, i to było bardzo miłe. Potem, będąc na zachodzie, widywałam dziewczyny w metalowych kapelach śpiewające czy grające na basie a nawet na garach i to nie było niczym nienormalnym. Ale w naszym kraju mamy średniowiecze, jeszcze wielu ludzi myśli stereotypami. Wielu młodych chłopców, którzy określają się mianem metali ortodoksów ma klapki na oczach i w ogóle nie chce słyszeć o kobietach w tej branży ale cóż, jakimś cudem mamy XXI wiek! (a kobiety na traktorach były już nawet w XX!)itp.)

Oprócz śpiewania w Monastery udzielasz się jeszcze w zespole A.S.O. Czy możesz przybliżyć troszkę ten projekt?

Tak, śpiewam jeszcze w drugiej kapeli. A.S.O. to rockowa kapela ze sporym stażem. Mam z nimi próby regularnie 2 razy w tygodniu. Robimy swoje kawałki ale grywamy też covery od pop-rock do heavy. W sezonie letnim jeździmy z takim mieszanym materiałem praktycznie po całej Polsce i gramy za pieniądze. Koncerty załatwia pani manager. Tym sposobem mam okazję pośpiewać w wypasionych warunkach scenicznych bo gramy na wielkich, scenach supportując polskie gwiazdy. Gramy też oczywiście na mniejszych scenach w różnych klubach muzycznych. To daje mi naprawdę dużo satysfakcji bo nie dość, że rozwijam się wokalnie, przy okazji zwiedziłam wiele fajnych miejsc, to jeszcze często jest taka zabawa, że ludzie tańczą na stołach!

Nie obawiasz się, że może przyjść moment, w którym będziesz musiała wybrać pomiędzy którymś zespołem. Jeśli tak to który?

Moja obecność w obu zespołach już dość długo trwa i jakoś do tej pory nie było większych problemów. Dopasowanie terminów jest sprawą czysto techniczną. Generalnie przez cały sezon letni koncertuję z A.S.O. Jeśli dostaję termin koncertu z jedną kapelą to od razu ten termin jest zajęty i niedostępny dla drugiej kapeli. Jeśli i druga kapela dostanie propozycję zagrania koncertu w tym samym dniu to negocjujemy inną datę albo jeśli jest niezbyt duża odległość – tego dnia śpiewam dwa koncerty. Ostatnio była taka sytuacja, że o godz. 19:00 miałam koncert z Monastery w Nakle nad Notecią a o godz. 22:00 w Poznaniu z A.S.O. No cóż, spóźniłam się 10 minut!

Chciałbym skierować do Ciebie pewne pytanie jako do mieszkańca Świebodzina. Na wylocie Waszego miasta w kierunku Zielonej Góry obecnie buduje się specyficzną budowlę. Jaki jest Twój stosunek do tego tematu?

Generalnie nie jestem przeciwko pomnikowi postaci historycznej czyli Jezusa, ale jestem stanowczo przeciwko pomnikowi w tym konkretnym miejscu. Ta lokalizacja to bardzo drogi grunt na wylocie ze Świebodzina. Myślę, że miasto bardziej skorzystałoby gdyby w tym miejscu powstał np. jakiś zakład pracy (miejsca zatrudnienia dla ludzi i podatki dla kasy miasta). A pomnik mógłby spokojnie stanąć np. na terenie parku przy jednym z kościołów w centrum. Słyszałam, że przy okazji tej budowy ksiądz-inwestor złamał niejednokrotnie prawo. Prasa podała m.in., że ubiegał się o zezwolenie od władz miasta na lekką zabudowę ogrodową a faktycznie powstaje ponad 30-metrowy betonowy kolos, w dodatku na gigantycznym kopcu! Hm, może ksiądz-inwestor ma aspirację aby jego budowla dorównała tej słynnej, z Rio de Janeiro…

W swoich tekstach często poruszacie tematy zwątpienia, bezsensowności wojen i instytucji kościelnych i ludzkich słabości.

Tak, te tematy chyba zawsze będą aktualne. Na naszej ostatniej płycie „Thrashing Pictures” znajdziesz wiele utworów o aktualnej tematyce. Przytoczę tylko kilka z nich. „Shattered Faith” (zdruzgotana wiara), porusza temat zwątpienia, w sensie wiary. O bezsensie wojen opowiada „Hour of Destruction” (godzina zniszczenia), zobacz jaki aktualny temat chociażby w kontekście Iraku! Dalej numer „Red bitch” (ruda suka), o lasce która za wszelką cenę chce być taka jak inni ale to nie prowadzi do niczego dobrego. Ballada „Our love” (nasza miłość) temat – rzeka, niestety tutaj nie ma miejsca na happy end, bohater popełnia samobójstwo… „Medial shit” (medialne gówno) jest utworem o tym, że media karmią nas bezkształtną papką… Są tam płytkie seriale, jest krew, przemoc, wojna, polityka… jednak zauważamy, że nasze życie jest zupełnie inne niż to z telewizora…

Uważasz że będzie jeszcze głośno o MONASTERY i do kiedy wystarczy Wam siły aby dalej trwać?

Nie mam pojęcia czy będzie o nas głośno ale na pewno tam gdzie gramy zawsze jest głośno, czasem aż za głośno! Ale tak to już jest z metalem. Jak już będę starą i głuchą babą to przynajmniej będę wiedziała dlaczego jestem głucha! W każdym razie pasuje do nas hasło: potencjometr w prawo i thrash till death!!!

Z perspektywy czasu jak określasz nasz rodzimy rynek muzyczny i jak obecna sytuacja ekonomiczna na świecie na niego wpłynie?

A co, czyżby wszystkie największe wytwórnie w Polsce nie były polskie?! To straszne! Nasz rynek może dostanie małego kopala ale myślę, że możemy spać spokojnie. Moim zdaniem naszemu rynkowi muzycznemu bardziej niż aktualna sytuacja ekonomiczna, szkodzi piractwo!. Dla mnie osobiście już od dawna jest źle na naszym muzycznym rynku. Globalnie jest bardzo niski poziom muzyczny tego co jest puszczane w mediach. To co może już wydawać się fajne jest zbyt nieznane i nikt nie chce wydawać kasy na promowanie tego o ludzkiej porze. Łatwiej wypromować trzydziestą siódmą płytę ikony PRL-u Maryli niż np. pierwszą płytę zespołu z jakiegoś miasteczka, np. pod Zieloną Górą, no nie? Chociaż takiemu Feelowi się udało, pewnie miał dużo szczęścia!

A teraz jak zwykle banalnie proszę kilka słów na zakończenie tego wywiadu dla czytelników.

Halo, czy ktoś to w ogóle przeczytał?!:-) A tak serio, zapraszamy na nasze koncerty. Monastery to nie klasztor prawosławny tylko metalowa kapela z Polski, podkreślam że z Polski bo mamy też kolegów z zespołów o takiej samej nazwie jeszcze w paru innych krajach. Jak będziemy w Waszym mieście to nie żałujcie kasy na bilet tylko wyłączcie telewizor i przyjdźcie na koncert! Przy okazji, w 2009 roku, tobie i wszystkim czytelnikom, w imieniu całj kapeli, życzę więcej dobrej muzyki!

pytał: Paweł, źródło: http://www.metal.mpra.pl

POWRÓT